Seks, władza i medycyna
Recenzja spektaklu ,,O dwóch lekarzach i jednej pacjentce” (reż. Maciej Wojtyszko) w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie
„W naszych czasach wszyscy chcą żyć.
Lekarz i pacjent patrzą jeden na drugiego
z jednakową nadzieją.”
– Michał Żwaniecki
Podtytuł spektaklu mówi sam za siebie, dlatego też przeniosłem go w tytuł recenzji. Mimo jednak tego, co spektakl ze sobą niesie, potrzebowałem kilku dni, by sobie wszystko ułożyć, przetrawić i dobrać odpowiednie słowa, gdyż klasyczny spokój i przewrotnie prostolinijna fabuła ujęły mnie na wiele sposobów.

Otóż spektakl z Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie (premiera 14.05.2022 r.) umieszczony został na niewielkiej pod względem gabarytów Scenie Miniaturze, która pozwala na przebywanie bohaterów niezwykle blisko widza, nawet tego siedzącego w ostatnim rzędzie. Kameralność tej przestrzeni z jednej strony jest atrakcyjna, z drugiej wymaga niezwykłej dbałości o każdy ruch, gest oraz element mimiki. Lekkości i humoru całej oprawie nadawał nie tylko tekst, ale także momenty sytuacyjnych przerywników, gdzie to aktorzy przestawali mówić ustami swoich postaci i sami rozprawiali nad przyczynami czy motywacjami poszczególnych zachowań; w taki oto sposób widz bywał od czasu do czasu przenoszony do kuchni aktorskiego fachu.
Sama opowieść jest raczej prostą i dosyć swobodną pogawędką na temat paru dni z życia byłego już prezydenta Krakowa, Józefa Dietla (Feliks Szajnert), wykładowcy Uniwersytetu Jagiellońskiego i lekarza, któremu towarzyszy uczeń i asystent, Stanisław Teofil Kurkiewicz (Karol Kubasiewicz), oraz jako pacjentka Helena Zakroczymska (Hanna Bieluszko). Między tymi trzema postaciami toczy się dyskurs na trzy główne tematy: o władzy (której przedstawicielem był prezydent Dietl, a także zmarły mąż Heleny), o medycynie (głównie pomiędzy Dietlem i Kurkiewiczem, z Radczynią Zakroczymską jako obiektem rozważań), a także o trzecim z tematów (tutaj już we wszystkich możliwych konfiguracjach i właściwych temperamentowi postaci natężeniach). Szczególne zróżnicowanie wypowiedzi w ostatnim temacie było nader widoczne, choć w żadnym wypadku nie doszło do ordynarnego czy wulgarnego nadużywania efektu słów nieparlamentarnych, a mimo to, co wyjątkowo trudne w świecie dzisiejszego języka, humorystyczna część tych rozmów nie straciła na ostrości i nie została przez ów humor pozbawiona swojej głębi.
Spektakl Macieja Wojtyszki ma również jeszcze jedną istotną tajemnicę i mogę ją zdradzić bez uprzedzania faktów fabularnych – stanowi on jubileuszowy występ Feliksa Szajnerta, który już ponad 55 lat swoimi występami scenicznymi zapisuje się na stałe w historii polskiego teatru.
Mateusz Leon Rychlak