Zrób mi Wielką Wieś!

Reportaż z festiwalu Wielka Wieś i wywiad z jego pomysłodawcą – Grzegorzem Kestrankiem.

Odświeżające połączenie muzyki, teatru i sztuk wizualnych w odosobnionym i spokojnym otoczeniu pól, skał i zagajników Ojcowskiego Parku Krajobrazowego, czyli I edycja festiwalu Wielka Wieś zorganizowanego w dniach 27-29 czerwca 2025.

Fot. Józefina Kiełb - ,,Zdjęcie z lotu balkonem''
Fot. Józefina Kiełb – ,,Zdjęcie z lotu balkonem”

O festiwalu dowiedziałem się jednocześnie z kilku źródeł. Instagramowe relacje i poczta pantoflowa zachęcały do otworzenia wakacyjnego sezonu festiwalowego małą wycieczką pod Kraków. Kilka wiadomości i sms-ów później, jak przystało na wiejskie lato w słomianym kapeluszu i na rowerze ruszyłem żeby odkryć co też zaproponowali organizatorzy.

Z uwagi na ograniczony czas zdołałem jedynie liznąć program, obejrzawszy spektakl, wystawę, wysłuchawszy kilku koncertów i kręcąc się po terenie festiwalu oraz w stanowiącym centrum wydarzeń Ogromnym Domu. Propozycje artystyczne były zróżnicowane jak sami odbiorcy. Poezja śpiewana, jazz, muzyka elektroniczna, punk, hip hop, spektakle i performance, pokaz filmów krótkometrażowych. Wszystko czego można się spodziewać po wszechstronnym festiwalu.

Fot. Józefina Kiełb - ,,Wakacje pod sztuką"
Fot. Józefina Kiełb – ,,Wakacje pod sztuką”

Klimatu nie sposób było wyraźnie określić, z jednej strony gorące emocje wypełnionej po brzegi przestrzeni koncertowej, z drugiej atmosfera przedłużonej sjesty i pikniku. Trochę mnie to rozleniwiło po tych kilku kilometrach podróży, ale chętnie przyjąłem tę mniej zorganizowaną część, przyjrzałem się zapleczu, wlazłem na antresolkę z reflektorami. Gdybym mógł zapewne wlazłbym nawet na dach, podziwiać piękny krajobraz. Z wielką przyjemnością odkrywałem festiwal z perspektywy niekoniecznie przewidzianej przez twórców, ale nie mniej przez to pociągającej. O tę otwartą, wyzwoloną formułę i dalsze plany pytam pomysłodawcę i głównego współorganizatora Grzegorza Kestranka (student AST filia we Wrocławiu):

Fot. Józefina Kiełb - ,,Pańskie oko, czyli Grzegorz Kestranek na fotelu''
Fot. Józefina Kiełb – ,,Pańskie oko, czyli Grzegorz Kestranek na fotelu”

MLR: Powiedz proszę, skąd wziął się pomysł na festiwal, dlaczego taka forma?

GK: Pomysł wziął się właściwie od znalezienia miejsca, w którym Festiwal się odbywa. Jest to prywatna posesja i dom pani Moniki Pawlickiej, na którą trafiłem od telefonu do telefonu, w momencie kiedy na przełomie roku 2023 i 2024 szukałem miejsca gdzie można zorganizować sylwestra i połączyć różne środowiska. Bo zaczęło mnie kłuć, to że taka zwarta grupa ludzi zainteresowanych sztuką (ale nie tylko), która trzymała się gdy byłem w liceum, zaczęła się rozchodzić, każdy zaczynał żyć swoim życiem. Coraz mniej było pretekstów, żeby się spotkać, a bardzo mi zależało na tym, żeby podtrzymać, rozwijać te relacje.

Fot. Józefina Kiełb - ,,Spójrzcie dzieci na te dzieła"
Fot. Józefina Kiełb – ,,Spójrzcie dzieci na te dzieła”

Szukałem miejsca, które może tych ludzi pomieścić. Już pierwszy sylwester był sukcesem, potem jeszcze dwa razy organizowałem urodziny i jednego sylwestra, w sumie cztery imprezy. Na każdej z nich, miałem poczucie, że nie są to zwykłe imprezy. Tutaj poza piciem i rozmowami, pojawiały się różne formy ekspresji. Nawet bez mojej organizacji ludzie sami się motywowali do tego, żeby wziąć gitarę, zaśpiewać przy ognisku itd. Już na ostatnich urodzinach w marcu, zapytałem kto chciałby się podzielić swoim występem. Odbył się performance, dwa recitale, trzy koncerty. I to mnie zainspirowało to tego by rozszerzyć wszystko na formę festiwalu. Otworzyć się poza to zamknięte grono osób.

MLR: A jaki jest główny przekaz festiwalu?

GK: Myślę, że główny przekaz festiwalu to: ,,Bądźmy otwarci na cudzą wrażliwość”. To jest to, co nam najbardziej przyświeca, bo na festiwalu jest miejsce na każdy rodzaj sztuki, a ja w ogóle uważam, tak jak pisał Gombrowicz w ,,Ferdydurke”, że ,,czymże jest sztuka jeśli nie praktykowaniem życia”. Sztukę można znaleźć wszędzie, w tym jak pada światło, w tym jak ktoś powie żart. Tak samo sztuka kulinarna, np. ekipę gastro, która gotowała na festiwalu, można uznać za sztukmistrzów, bo byli w stanie stworzyć coś pysznego i pięknego z najprostszych składników.

Wszystko to w co człowiek wkłada serce i autentyczność można nazwać sztuką. Dlatego na tym festiwalu nie jesteśmy zamknięci na żaden pomysł. Świetnie mi się doświadczało tego jak aktorzy oglądają muzyków, muzycy aktorów, oni wszyscy podziwiają prace plastyków itd. Pięknie udało się to otwieranie i przenikanie środowisk, które są tak naprawdę od siebie zależne i sobie nawzajem potrzebne.

Fot. Józefina Kiełb - ,,Ej! To mój mikrofon!"
Fot. Józefina Kiełb – ,,Ej! To mój mikrofon!”

MLR: Do kogo festiwal jest skierowany? Kogo najbardziej chce przyciągać?

GK: Na ten moment festiwal był skierowany do osób w podobnym mi wieku (mam 23 lata), czyli mniej więcej studenci, osoby zaczynające swoją przygodę ze sztuką, początkujący muzycy, aktorzy. Wszyscy, którzy debiutują i stajają pierwsze poważne kroki na drodze do marzeń. I na ten moment to byli główni odbiorcy. Chciałem zrzeszyć grupę bardzo ciekawych ludzi, którzy mają aspiracje i mogą się wzajemnie tym zainspirować. Natomiast przyszłościowo (co się częściowo udało), chciałbym otworzyć festiwal na lokalną społeczność. Zwłaszcza Wielkiej Wsi, gminy Biały Kościół. Chciałbym, żeby zbudować scenę na zewnątrz Domu, organizować pokazy filmowe, koncerty muzyki różnorakiej, żeby ludzie przyszli i mieli u siebie na wsi, gdzie nie dzieje się dużo wydarzeń kulturalnych, możliwość zobaczenia młodych, twórczych ludzi.

MLR: Kto dokładnie organizuje festiwal, kto stoi za całym tym wysiłkiem organizacyjnym?

Fot. Józefina Kiełb - ,,Takie nuty, że z czachy aż dymi"
Fot. Józefina Kiełb – ,,Takie nuty, że z czachy aż dymi”

GK: Jeśli chodzi o osoby organizacyjne, to najbardziej ten peleton jako pomysłodawca ciągnąłem ja. Natomiast absolutnie nic by się nie udało bez wspaniałych współorganizatorów, ponieważ umówiliśmy się, że robimy ten festiwal razem: ja i Krzysztof Grzybczyk (mój przyjaciel, z którym się znamy od przedszkola), który był bardzo ważną osobą pod kątem logistyki, transportu, ale również wspierał mnie w tworzeniu harmonogramów i dyrekturze artystycznej.

Poza tym współpracowaliśmy ze Stowarzyszeniem Mozaik, które zrzesza kilkuset młodych twórców w Polsce, zostało założone m.in. przez Gabrielę Woźniak i Marcina Kamińskiego, z ich strony naszym wsparciem byli właśnie Marcin, a także Kuba Borkowski, który wykonał ogromną pracę dotyczącą oświetlenia, sprzętu, zorganizował i kuratorował pokazowi filmów krótkometrażowych. Marcin Kamiński z kolei pomógł nam od strony księgowości, żeby wszystko było zgodnie z prawem. Naszym partnerem była też Firma ,,Fotoplus’’, która pomagała nam od strony zaplecza sprzętowego i promocyjnego. Natomiast za całą oprawę graficzną tego festiwalu odpowiadała Julia Filipowska, bez której nie miałby on żadnej tożsamości wizualnej. Ogromnie pomogła Emilia Marasik, prowadząc nasze social media.

To są osoby, którym razem ze wszystkimi wolontariuszami i uczestnikami bardzo chcę podziękować. Każdy dołożył swój kamyczek, nawet wyrzucając śmieci do kosza, i dbając o to, żeby nie zostawić po sobie bałaganu. Poza tym już głównie w tym całym festiwalowym ogniu dopomogli: Oskar Racułt – głowa całego nagłośnienia, Łukasz Wojtczak i Borys Platta – głowy operacji zapewniające gastronomię, Kacper Ignaczak – pięknie zadbał o oświetlenie, Timur Taran, Karolina Tatoń, Józefina Kiełb – wspaniała dokumentacja wydarzenia. I wszyscy, którzy wiedzą, że dali swoją cegiełkę, a ich nie wymieniłem również uniżone dzięki!

Fot. Józefina Kiełb - ,,Kamil ma urodziny!"
Fot. Józefina Kiełb – ,,Kamil ma urodziny!”

MLR: W jaki sposób planujecie się rozwijać?

GK: Kwestia rozwoju festiwalu stoi pod znakiem zapytania, bo to wydarzenie udało mi się zorganizować głównie dlatego, że przebywałem na urlopie dziekańskim. Miałem czas, siłę i energię, żeby takie wydarzenie spleść. Natomiast już od października wracam do Wrocławia na studia i przede mną rok pełen wyzwań, debiut w teatrze (na Festiwalu Boska Komedia), trzeci rok, który jest bardzo intensywny, a potem jeszcze dyplomy na czwartym roku. Bardzo bym chciał, żeby się ten pomysł rozwijał, że zdobędziemy partnerów, mecenasów, filantropów, ludzi, którzy mają być może trochę więcej pieniędzy niż studenci, ale chcą wspierać te wydarzenia, przyjeżdżać ze swoimi rodzinami, oglądać, rozmawiać, poznawać artystów.

Na ten moment na pewno podstawową kwestią, do rozwoju jest budżet. Dlatego, że całość została utkana z biletów i prywatnych pieniędzy (moich i współorganizatorów) i postawienie tego festiwalu kosztuje bardzo dużo pracy. W takiej formie jak była w tym roku to wymiar jakichś dwóch/trzech miesięcy pracy etatowej, z której nie ma się finansowego zysku. Zależy mi na tym, żeby nie trzeba było do tego dokładać i przede wszystkim móc zaoferować wynagrodzenie akustykom, technikom, artystom. Żeby każdy mógł otrzymać przynajmniej jakąś minimalną zapłatę za ich pracę, żeby poczuli się docenieni.

MLR: Ostatnie pytanie jak wygląda ,,Wielka Wieś” waszych marzeń za 5 lat?

Fot. Józefina Kiełb - ,,Pociąg do masażu''
Fot. Józefina Kiełb – ,,Pociąg do masażu”

GK: Marzymy, żeby wyglądało to tak, że mamy pulę biletów na wydarzenia, które dzieją się w Domu, tj. jakieś 150 osób może się tam komfortowo pomieścić. Ta pula wyprzedaje się tak szybko jak bilety na Przegląd piosenki aktorskiej, czyli w 10 minut. Nie zastanawiamy się czy ludzie przyjdą czy nie, tylko od razu mamy 100% obłożenia. Oprócz tego mamy drugą pulę biletów, co najmniej drugie tyle dla osób, które chcą przyjść w ciągu dnia, zobaczyć wydarzenia plenerowe (kino, koncerty). I mamy na ten festiwal konkretny budżet, tak żeby każdy mógł zarobić minimalną krajową za tworzenie przestrzeni.

Nie chcę z tego robić masowego festiwalu, to też nie jest na to odpowiednia przestrzeń, żeby pomieścić więcej niż 500 osób. Poza tym uważam, że ciężko jest w większej grupie nawiązywać relacje. Raczej impreza mała, ale jak najbardziej jakościowa, też pod względem tego jacy twórcy się tu będą (mam nadzieję) pojawiać. Twórcy uznani w Polsce czy na świecie, ale przede wszystkim twórcy mniej znani ale mający ogromny talent i chęć do tworzenia. W krótkiej perspektywie zależy mi też, na jeszcze kilku rzeczach, w tym roku w trakcie festiwalu, mój przyjaciel miał założyć stanowisko z masażem, ale to się nie udało (na przyszłość chciałbym, żeby to stanowisko się jednak pojawiło). Chciałbym też, żeby znajdowało się stanowisko z rękodziełem, biżuterią, z ubraniami, które szyją lokalni twórcy. Żeby móc promować wszystkie rodzaje sztuki, nie tylko te najbardziej widowiskowe.

Fot. Józefina Kiełb - ,,Że niby nie lubisz festiwali?''
Fot. Józefina Kiełb – ,,Że niby nie lubisz festiwali?”

MLR: Nie pozostaje mi nic, jak życzyć powodzenia oraz tego, żebyśmy się spotkali na następnej edycji.

Dla wszystkich, którzy nie mieli okazji jeszcze zapoznać się z tym jak wyglądał cały program, jacy artyści mieli okazję wystąpić, a przede wszystkim dla tych, którzy głodni są dodatkowych zdjęć, poza tymi, które załączyłem do tego tekstu, zapraszam do social mediów Festiwalu Wielka Wieś, zaobserwujcie i wyczekujcie kolejnych wiadomości, bo naprawdę warto czekać.

Mateusz Leon Rychlak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *