Świat rządzony pięciorublówką

Recenzja spektaklu ,,Rewizor” w reż. Mikołaja Grabowskiego w Teatrze Bagatela

Fot. Piotr Kubic

W teatrze Bagatela jakby zapomniano o letnim zastoju w kulturze i regularny repertuar nie tylko nie przerzedził się, ale nawet nieco zagęścił od czasu ostatniej premiery. Teraz przyszedł czas na coś, co w repertuarze pozostaje od kilku miesięcy. Mikołaj Grabowski, wykorzystując parafrazę tłumaczeniową Tadeusza Nyczka, przenosi ,,Rewizora’’ Mikołaja Gogola w świat współczesny i bardzo bliski widzom mieszkającym na tej szerokości i długości geograficznej. 

Z bliżej nieokreślonego miasteczka w carskiej Rosji przenosimy się do typowej powiatowej mieściny gdzieś w okolicach Hrubieszowa na Lubelszczyźnie i tu obserwujemy, jak gogolowa satyra chłoszcze bezlitośnie naszą strasznie śmieszną czy też śmiesznie straszną współczesność. Z historii o korupcji i łapownictwie, oraz strachu przed zwierzchnością w carskiej administracji, przenosimy się w świat przeżarty wybujałymi ambicjami, gdzie najpodlejsze kreatury marzą o najwyższych stanowiskach i bezwzględnie starają się do nich dążyć. Bohaterowie, którym powierzono opiekę nad obywatelami miasta, nie są tylko nieudolnymi urzędnikami, jest to zgraja nieliczących się z niczym i nikim kacyków, którzy rządzą miasteczkiem niczym wójt Wilkowyj z popularnego serialu ,,Ranczo’’. Wśród postaci, które pojawiają się w sztuce, mamy Naczelnika miasta (Dariusz Starczewski), Sędziego (Wojciech Leonowicz), Dyrektorkę szkoły (Ewelina Starejki), Kierownika poczty (Marcel Wiercichowski) oraz dyrektora szpitala (Juliusz Krzysztof Warunek). 

Diaboliadę utopijnej tyranii władz miasta przerywa wieść o pojawieniu się Rewizora, za którego wzięty zostaje przypadkowy podróżny Chlestakow (Maciej Sajur), który, wrzucony w światło reflektorów, otoczony czcią i fałszywą życzliwością, przypadkowo utożsamiony zostaje z wyobrażeniem urzędników o domniemanym Rewizorze. Poziom ogólny pozwala największym szumowinom i konfabulantom być utożsamianymi z aparatem urzędniczym. Chlestakow przestaje być w pełni świadomym kłamcą, a staje się niebezpiecznym mitomanem z przypadku, nieświadomym realiów pajacem, którego podrygi i podskoki przyjmowane są za dobrą monetę. Co świadczy raczej o ogłupieniu odbiorców (w tym przypadku urzędników) niż o talencie manipulacyjnym urojonego Rewizora. Po obejrzeniu spektaklu ma się przeświadczenie, że Gogol w XIX wieku przygotował świetny grunt pod skok do współczesności, w zasadzie niezmieniona fabuła zachowuje wszystkie charakterystyczne dla pierwowzoru elementy, jednak sposób podania tej historii całkowicie odmienia sposób jej postrzegania.

Pozostającą na wysokim poziomie grę aktorów w spektaklu wspomaga okazjonalna gra świateł, groteskowa nadruchliwość zszokowanych bohaterów, a także mroczny przerywnik, który jest przepowiednią, wypowiedzianą słowami Czesława Miłosza ,,Który skrzywdziłeś człowieka prostego […] Nie bądź bezpieczny […]’’. Spektakl pozostawia widza z bolącą od śmiechu przeponą i drżącą z przerażenia duszą, gdyż śmiejemy się ,,z samych siebie’’, obserwując własny świat, jednak pozostając jak Piotrowie Dobczyński i Bobczyński poza urzędniczym aparatem, nie ponosząc bezpośrednich konsekwencji jego wybryków. 

Drogi czytelniku, nie pozostaje Ci już nic więcej niż ruszyć do teatru, gdy tylko ,,Rewizor’’ znów pojawi się na horyzoncie, w gablocie z repertuarem Teatru Bagatela w Krakowie.

Mateusz Leon Rychlak