Staruszek w szaleństwie samotności
Recenzja spektaklu ,,Śmieszny staruszek’’ Tadeusza Różewicza w reż. Rafała Szumskiego w Teatrze Groteska w Krakowie
,,(…)ten który odchodzi
i ten który odejść nie może’’
– Tadeusz Różewicz
Kiedyś wszyscy wylądujemy w miejscu bez najbliższych. We wnętrzu zniszczonego teatru lalek pewien starszy Pan snuje swoją opowieść o postrzeganiu świata przez wyobcowanego człowieka. Niezrozumiany, pominięty, jest tym co kiedyś może czekać każdego. Ten obraz starości ukazuje w spektaklu na podstawie Tadeusz Różewicza ,,Śmieszny staruszek’’ reżyser Rafał Szumski.

Teatr widmo
Na tle trojga drzwi, stanowiących dla bohatera jedynie dawną scenografię spektaklu ,,Akt równoległy’’ w zrujnowanym teatrze lalek, dawny aktor, dziś przewodnik (Krzysztof Grygier) zapoznaje zwiedzających, czyli widownię z historią budynku, swoim życiem, obawami, marzeniami i tęsknotami. W tym monodramie pojawiają się wszystkie oblicza samotności, ta wynikająca z niechęci, niepewności i strachu, a także ta wynikająca z obcości, nieprzystosowania i poczucia bezradności. W pierwszej chwili wydaje się, że ktoś tę samotność rozwieje, ponieważ pojawia się ktoś inny, kobieta (Diana Jędrzejewska-Szumska). Uwaga widza błądzi wzrokiem za tą postacią. Kim jest, co opowie? Nic, ponieważ jest tylko lalką, ludzką lalką, podobną do pozostałych lalek wędrujących po scenie, zbieranych przez Śmiesznego Staruszka, który swoją potrzebę kontaktu przenosi na figurki, z plastiku, wosku i materiału.
Świetny tekst Różewicza w spektaklu Szumskiego staje się wcieleniem obaw jakie wiele osób nosi w sercu, a z drugiej strony umiejętnie za pomocą gry aktorskiej podsyca wszystkie uprzedzenia i stereotypy jakie nosimy w sobie jako społeczeństwo. Nie bierz cukierków od obcych, nie rozmawiaj z nieznajomymi. Jednak przekonujemy się szybko, że te myśli i zachowania są pułapką, i zwracają się przeciwko wszystkim samotnym duszom, które są uwięzione we własnych myślach, uciekają przed interakcjami, aby nie wypełnić jednej z definicji na szyderczych etykietkach. Staruszek za wszelką cenę pragnie nie być śmieszny, groźny, zły, obcy, a przez to woli pozostawać nieznany. Opowieść smutna, wgryzająca się w to czego najbardziej jako społeczeństwo się boimy, a jednocześnie do czego potrafimy doprowadzać subtelnym okrucieństwem, asekuranctwem i obojętnością.
Portret samotności
Krzysztof Grygier, wyśmienicie portretuje postać pełną wahania i wewnętrznych sprzeczności. Delikatna powierzchowność, bezradność, obawa to są charakterystyczne cechy bohatera spektaklu, szczególnie mocno wybrzmiewające w małej przestrzeni, a przede wszystkim dzięki rezygnacji z wzmacniających głos zabiegów technicznych. Naturalny głos, podkreśla w pewnym sensie słabość postaci, musimy się jako widzowie (zwłaszcza siedząc w ostatnim rzędzie) nieco wysilić i skupić by pojąć bohatera. Podobnie jak w prawdziwym życiu. Partnerująca głównemu bohaterowi jako ludzka lalka Diana Jędrzejewska-Szumska ma tutaj głównie rolę wspomagającą, jednak jest niezwykle istotnym ,,żywym’’ elementem pozwalającym na zdynamizowanie przestrzeni, w bardzo statycznej formie jaką narzuca tekst Różewicza.
,,Śmieszny staruszek’’ zostawia tęsknotę, żal, pragnienie i wreszcie głębsze zrozumienie tego, czego w człowieku zabraknie jeśli postanowi żyć w oddaleniu od innych. Spektakl warty obejrzenia, choć zostawi w każdym widzu nieprzyjemną drzazgę, której, być może, bez pomocy bliskich nie uda się pozbyć.
Mateusz Leon Rychlak